To już Zośka może dołączyć do Kryśki. Przepraszam za jakoś zdjęć, ale były robione przy lampce.
Została mi jeszcze jedna kobitka.
Mówią, że 13 dzień miesiąca jest pechowy, ale moim stał się 7. Po pierwsze wyłączyli mi prąd, bo właścicielka nie zapłaciła rachunku, pół dnia nie miałam prądu Julek wariacji dostał, nawet wyjść na spacer nie miałam jak, bo cały dzień lało. Dobrze, że nie miałam nic takiego w zamrażalce, ale ok. 18 godz. po wyjaśnieniu całej tej sytuacji przywrócili mi prąd. Pierwszy raz w życiu mi się coś takiego zdarzyło... człowiek pierwsze co to płaci za mieszkanie, żeby wszystko było ok, a tu nagle taka historia... jeszcze postraszyli mnie, że mogę nie mieć prądu przez tydzień, a ja nie mam co zrobić z Julkiem, już planuje jak tutaj pojechać z nim do mamy...
a na domiar złego, wieczorem, gdy Julek był już wykąpany i chcieliśmy go położyć spać, tak fikał na łóżku, że z ogromnym impetem uderzył w kaloryfer. Julek w płacz, ja go przytulam i nagle widzę krew (nie to, że przed chwilą wypowiedziałam niefortunne zdanie: "uspokój się, bo nie będziemy dzisiaj jechać jeszcze do szpitala"). Szybko zlokalizowaliśmy ranę, rozcięcie z tyłu głowy, no dobra, szybko przemyliśmy ranę, ale okazało się, że nie mamy bednarza... a byłam przekonana, że jeszcze jakiś mamy. Szybka rundka po sąsiadach i mamy. Ubieramy się, Julek nic sobie nie robi, że ma głowę rozciętą porusza się biegiem sprintera, jak się ubieramy, próbuje założyć buty. Normalnie jakby nic się nie stało, podziwiam go... Jesteśmy w szpitalu, gdy ja rejestrowałam Julka, on już zdążył z 5 razy przebiec szpitalny korytarz... ale gdy tylko weszliśmy do zabiegowego, histeria niemiłosierna... trzymany był przez 4 osoby... ale na szczęście tylko jeden szew... za to ja miałam całą bluzkę mokrą od łez, wszyscy spoceni, a Julek po wyjściu znowu to w jedną to w drugą energia 1000%. Teraz pozostało nam czekać do czwartku na zdjęcie szwu..
Dane techniczne:
- aida szara 16 ct TAJLUR z www.hobberia.com,
- dobierane według własnego uznania stare muliny bez numerów,
- różyczka
- wzór z internetu, dodałam od siebie backsticht w różnych kolorach, wg uznania.
- rozmiar wzoru to ok. 180 x 90 krzyżyków.
Jest to 6 punkt - podpunkt 2 z Hafciarskiej listy życzeń-klik. Została mi tylko jedna, nie wiem czy uda mi się zrobić ją w tym roku.
POZDRAWIAM SERDECZNIE
**********************************************
Zapraszam do wzięcia udziału w: HAFCIARSKIE WYZNANIA
Kryśka ma teraz super koleżankę. Zośka wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńWiesz jak jest, jak się już wali, to już na całego...
Współczuję :( Tyle nieprzyjemnych wrażeń na raz może skutecznie przygnębić.. Julek to i tak dzielny chłopak :)
OdpowiedzUsuńA z Zośką szybko Ci poszło ;)
Biedny Julek! Mam wrażenie, że rany na głowie są bardziej przerażające od innych.
OdpowiedzUsuńZosia jest piękna :)
pięknie :)
OdpowiedzUsuńdzieci się szybko kurują :). Pamiętam, jak mój brat rozbił sobie głowę - postawił rower, a ten się na niego przewrócił. Na pytanie lekarza, co takiego robił, odpowiedział "zabijałem mrówki" i cały gabinet w śmiech. Jechał, zobaczył mrowisko i dawaj zabijać. Ale bardzo szybko się z tego "wylizał"
Ojej, dużo zdrowia dla synka! :( Zośka jest prześliczna, bardzo mi się podoba 😊
OdpowiedzUsuńMasz super panienki :).
OdpowiedzUsuńOj, dobrze, że skończyło się tylko na jednym szwie. Dużo zdrówka :).
Razem będzie dziewczynom raźniej - fajnie prezentuję się Twoje panienki.
OdpowiedzUsuńA przygód nie zazdroszczę...
Pozdrowienia dla Ciebie i Julka oby teraz tylko dobre rzeczy się działo. Szybko Ci poszło z haftem, czy będziesz wszystkie damy razem oprawiła czy osobno?
OdpowiedzUsuńbędzie jeszcze jedna i każda będzie oddzielnie, w szarej ramce z białą oprawą
UsuńPiękna :)
OdpowiedzUsuńSzybko Ci poszło z tą kobitką :) ...dużo zdrówka dla Julka!!
OdpowiedzUsuńSzybko poszło, powodzenia z następną :) Współczuję Ci takich "atrakcji"... zdrowia dla malucha!
OdpowiedzUsuńAch te dzieci... Zdrówka dla chłopca:-)
OdpowiedzUsuńFajna kobietka:-) Pozdrawiam cieplutko:-)
Najadłaś się strachu dobrze że najgorsze za Tobą :). Zosia fajna dziewczyna :)
OdpowiedzUsuńFajna ta Zośka. A Julek widzę tytan energii :) Ważne że wszystko ok i skończyło się na 1 szwie ;)
OdpowiedzUsuńBiedny Julek! Ale tak to czasami jest, jednej biedy to za mało, jak to mówią.
OdpowiedzUsuńA Zośka super się prezentuje :)
Współczuję Julkowi. Zdrówka mu życzę.No tak nieszczęścia chodzą parami. Ja tu w IE też miałam podobną sytuację z prądem. Zmieniliśmy dostawcę oni mieli jakiś bałagan w papierach i pomimo opłaconego rachunku odcieli nam prąd, po 3 dniach sytuacja została wyjaśniona. Tyle,że był to okres zimowy ja miałam niemowlaka i 3 latka w domu a tu wszystko na prąd :ogrzewanie ,kuchenka itp. Na szczęście sąsiadka użyczyła nam swój prąd (przez przedłużacz od siebie)żebym mogła dziecku mleko zagrzać. To był koszmar.Kolejna panieka wygląda świetnie.
OdpowiedzUsuńSuper hafcik!
OdpowiedzUsuńPiękny hafcik, :( współczuję przeżyć, raz też miałam taką sytuację ;/ że właścicielka "zapomniała" z pieniędzy które co miesiąc jej wysyłaliśmy zapłacić, od tamtej pory my robiliśmy opłaty za prąd, gaz, internet, a czynsz ona. A do dzieci to trzeba mieć anielską ciepliwość,i nerwy ze stali, też z naszą 2 latką byliśmy kilka razy w szpitalu.
OdpowiedzUsuń